Tyski Ruch Klasyków

TyskiRuchKlasykow

Niedzielny Klasyk Lipiec 2024

Tyski Ruch KlasykówDzień dobry Panie Marianie, dziś porozmawiamy o Pana  samochodzie jakim jest Dodge , jest Pan gotowy?

Marian Rabaszowski: Witam Państwa,tak możemy zaczynać.

Tyski Ruch Klasyków: Jakie to uczucie wygrać tytuł najlepszego samochodu na zlocie?
Marian Rabaszowski: Było to dla mnie ogromne wyróżnienie, ponieważ to uhonorowanie i zwieńczenie
ogromu pracy włożonej w odrestaurowanie tego samochodu.

Tyski Ruch Klasyków: Co wyróżnia Twój samochód na tle innych uczestników zlotu?
Marian Rabaszowski: Myślę, że mój samochód można nazwać unikatowym ze względu na to, że jest
jednym z ostatnich jakie zachowały się z II wojny, a w dodatku strażacki.

Tyski Ruch Klasyków: Jak długo pracowałeś nad przygotowaniem swojego pojazdu do konkursu?
Marian Rabaszowski: Nie da się dokładnie określić czasu który poświęcam, ponieważ auto ma już 82
lata i wymaga pielęgnacji przed każdym pokazem.

Tyski Ruch Klasyków: Czy wprowadziłeś jakieś specjalne modyfikacje, które pomogły Ci zdobyć
uznanie publiczności?
Marian Rabaszowski: Modyfikacje zostały przeprowadzone w 1955r. z wozu wojskowego na strażacki i
tak jest do dziś.

Tyski Ruch Klasyków: Co najbardziej cenią w Twoim samochodzie ludzie, którzy głosowali na
niego?
Marian Rabaszowski: Jego wygląd, każdy może wsiąść i dotknąć, spojrzeć pod maskę, a także poznać
historię jego pochodzenia, bo trafił do naszej OSP jako Dar Amerykanów w ramach pomocy, poprzez
Związek Radziecki, Port w Gdyni dokąd przypłynął z Władywostoku, a później koleją trafił do Nas do
Łąki.

Tyski Ruch Klasyków: Czy brałeś udział w innych zlotach i konkursach?
Marian Rabaszowski: Byliśmy raz na pokazie w Sosnowcu, oraz na zlocie pojazdów amerykańskich na
Muchowcu.

Tyski Ruch Klasyków: Jakie są Twoje wcześniejsze doświadczenia?
Marian Rabaszowski: W moich dziecięcych czasach, spędzałem dużo czasu wraz z ojcem w Remizie
podczas napraw i przygotowania sprzętu.

Tyski Ruch Klasyków: Skąd wzięła się Twoja pasja do samochodów?
Marian Rabaszowski: Tak jak już wspomniałem, gdy byłem dzieckiem, z ojcem spędzałem przy tym
wozie dużo czasu. Był on zawodowym kierowcą i bardzo dużo z nim jeździłem po kraju. To chyba on
zaraził mnie pasją do samochodów.

Tyski Ruch Klasyków: Czy ten pojazd ma dla Ciebie szczególne znaczenie?
Marian Rabaszowski: Moim marzenie było posiadanie takiego samochodu strażackiego. Mój ojciec był
pierwszym kierowcą tego wozu aż do końca jego służby. Jest to pamiątka po nim, więc jest dla mnie
szczególnie ważny.

Tyski Ruch Klasyków: Czy planujesz wprowadzić kolejne zmiany lub ulepszenia w swoim
samochodzie?
Marian Rabaszowski: Samochód ten nie wymaga zmian i ulepszeń, jest to stan taki jaki był w 1955r. po
otrzymaniu go z wojska i przeprowadzonych przeróbkach przystosowujących go do pracy w OSP.

Tyski Ruch Klasyków: Jakie były największe wyzwania podczas pracy nad tym samochodem?
Marian Rabaszowski: Szczególnym i najbardziej pracochłonnym wyzwaniem było doprowadzenie
powłoki lakierniczej do możliwie jak najlepszego stanu.

Tyski Ruch Klasyków: Czy masz jakieś porady dla innych uczestników zlotów, którzy marzą o
zdobyciu takiego tytułu?
Marian Rabaszowski: Przede wszystkim nigdy nie rezygnować ze swojej pasji, która daje ogrom
satysfakcji, a także ciągły udział w pokazach gdzie ciekawość innych ludzi napędza nas do dalszej pracy i wyjazdów na te spotkania z nimi.

Autor. Magdalena Kotas 

Fot. Motonarwani